czwartek, 7 stycznia 2016

Matka też człowiek

Wkurza Cię, że po powrocie z pracy Twói mąż jest zmęczony, że ma czas by obejrzeć mecz, poklikać w głupawą grę albo zająć się czymś co go interesuje? Irytuje Cię, że zawsze kiedy zostaje z dziećmi w domu musi mieć wszystko ,,na gotowe,,wiesz, że po Twoim powrocie do domu zaleje Cię krew na widok bałaganu a w czasie Twojego zaledwie godzinnego wyjścia na pogaduchy ze znajomą dzwoni piąty raz z pytaniem gdzie są czyste ręczniki albo piżamy dzieci? Nie oszukujmy się- większość facetów ma problem z ogarnięciem więcej niż dwóch domowych obowiązków na raz. Zostaje z dziećmi to nie każ mu jeszcze posprzątać i ugotować obiadu. Większość nie podoła. Czy to straszne- może i tak. Ale w tym wszystkim straszniejsze jest co innego. Winę za taki stan rzeczy ponosimy my- kobiety. My kobiety mamy jakiś niepohamowany pociąg do tego co nas niszczy. Same sobie zgotowałyśmy ten los. Na początku same przyzwyczajamy facetów do tego, że wszystko możemy, że niby takie silne jesteśmy, samodzielne, takie perfekcyjne panie domu niczym pani Rozenek. Ogarniamy dzieciaki przed wyjściem do przedszkola, sprzątamy, gotujemy, pierzemy, prasujemy, pieczemy ciasta, chodzimy do pracy i w niej też dajemy z siebie wszystko, zawsze mamy czas na zabawę z dziećmi, dbamy o siebie, katujmy się ćwiczeniami, dietami, rozwijamy swoje zainteresowania a wieczorem w sypialni jesteśmy boginiami seksu. I to wszystko w zaledwie 24h co dzień. Bez zmęczenia, bez narzekania, z uśmiechem na ustach w makijażu i w szpilkach na nogach. Zawsze musimy dobrze wyglądać, bo kto wie moż to właśnie dziś spotkasz znajomą z dawnych lat co to zawsze wyglądała jak skrzyżowanie Lewandowskiej z Kim Kardashian więc nie możesz być gorsza. Z siebie robimy więc męczennice wciąż zbyt wiele od siebie wymagając a ze swoich facetów i synów robimy sieroty życiowe wciąż ich we wszystkim wyręczając. Bo przecież my zawsze robimy wszystko szybciej, a co ważniejsze lepiej- lepiej sprzątamy, lepiej wieszamy pranie. Zniechęcamy facetów do pomocy nam komentując, że źle odkurzył, źle ułożył poduszki na kanapie. A potem narzekamy jak to nam źle, jak ciężko, że wszystko na naszych głowach i że to nie tego chciałyśmy. Więc może zamiast rzucać błyskawicami w kierunku męża, który znowu nie kwapi się by nam pomóc, warto zamknąć oczy i przypomnieć sobie, że przecież kochasz tego faceta z którym dzielisz łóżko, konto w banku i hipotekę na 30 lat. Przypomnieć sobie, że ten facet, który co rano pyta gdzie są jego skarpetki- chociaż od siedmiu lat są w górnej szufladzie komody, musial zrobić coś tak szalonego, coś tak uroczego, coś co złapało Cię za serce i nie chcesz by kiedykolwiek puściło. Może warto czasem najzwyczajniej w świecie przestać przejmować się tym co masz do zrobienia i przynajmniej raz w tygodniu mieć prawo do nic nie robienia. I nie bać się prosić o pomoc.

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz