sobota, 2 listopada 2013

Czy płeć ma znaczenie?

Nie chodzi mi o pytanie o płeć dziecka w momencie poczęcia. Czy chcielibyśmy chłopca czy dziewczynkę. Ale o podejście do dziecka w procesie wychowania. Czy inaczej wychowuje się syna a inaczej córkę? Czy inne ma się wobec nich oczekiwania?
Odkąd stałam się mamą i syna i córki zaczęłam się nad tym zastanawiać. Czy jeśli powinno się stosować jakieś różnice, to na jakim etapie rozwoju? Już od kołyski? A może mimowolnie sami  wtłaczamy dzieci w role społeczne już od małego?
Chłopiec nie powinien tykać lalek, wózka, zabawkowych naczyń, odkurzacza. Bo potem będzie pantoflarz- a nie kochający, troskliwy tata i pomocny mąż, co z żoną dzielić się umie domowymi obowiązkami?  Nie powinien dużo płakać i marudzić. Jak upadnie, winien się podnieść i nie narzekać, że boli. Niech się nazbyt nie trzyma maminej spódnicy, bo wyrośnie z niego nieporadny synek mamusi. Bo będzie mazgaj, a nie czuły, ciepły i potrafiący okazywać uczucia mężczyzna?
Czy nie jest tak, że od chłopców więcej wymagamy, mniej z nimi rozmawiamy? Naturalnym jest dla nas, że chłopcy we krwi mają rywalizację, że powinni być odważni, konkretni, nie powinni być silni, nie okazywać uczuć i słabości? A przez męski rozumiemy-agresywny, stawiający na swoim,       niestały w uczuciach. Podczas gdy od dziewczynek oczekuje się, że będą miłe, układne, dobrze wychowane, troskliwe, skłonne iść na ustępstwa? Czy jak widzimy dziewczynkę krzyczącą, tupiącą, domagającą się swego mówimy, że źle wychowana, podczas gdy o chłopcu byśmy rzekli, że ma silny, dominujący charakter. Dlaczego chłopiec w szkole może mieć złe stopnie, a dziewczynce to nie wypada? Czemu dziewczynki się częściej tuli, całuje, pozwala płakać i pomarudzić, a chłopców trzeba wychowywać twardo?
Dzieciom bez względu na płeć w tych pierwszych latach potrzeba tyle samo ciepła, miłości, dobrych słów i zrozumienia. Akceptacji. Pokazywania pozytywnych wzorców-nauczą szacunku, tolerancji- gdy będą na tyle rozumni by pojąć sens tych słów.
Ale uważam- i to moje tylko zdanie-że przez pierwszych minimum 5 lat bez znaczenia na płeć tyle samo potrzebnych jest czułych słów,     empatii, ciepła, wyrozumiałości, tyle samo poczucia bezpieczeństwa. Tyle samo zaangażowania.  Tyle samo uwagi.
Potem przyjdzie czas na męskie sprawy i babskie zajęcia.

2 komentarze:

  1. też kiedyś o tym pisałam. trochę mniej osobiście, ale być może Cię zainteresuje http://hugoimatylda2.blogspot.ie/2013/08/chopcy-i-dziewczynki-czyli-wychowanie.html niesamowite, jak bardzo to, jak postrzegamy płeć ukształtowane jest przez kulturę. a co sama myślę? mniej koncentrujmy się na płci, bardziej na osobowości. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm. To szaleństwo działa też w drugą stronę- matki tak bardzo boją się tego szufladkowania, że nie chcą córce mini żelazka kupić:) Żeby na gospochę nie wyrosła! No ale masz słuszność- w przytulaniu i kochaniu płeć nie ma znaczenia! Ten temat mam już napoczęty w jednym z niepublikowanych postów. Oczywiście w innym tonie. Ja chyba nie potrafię poważnie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz